Od kilku lat panuje ta sama tendencja. Przyzwyczailiśmy się, że o udział w
Konkursie Piosenki Eurowizji rywalizują debiutanci. Artyści, którzy nie mają niczego do stracenia na polskiej scenie muzycznej, a przez udział w
Piosence Dla Europy mogą tylko zyskać. Scenariusz jest ten sam.
Telewizja Polska obwieszcza w ostatniej możliwej chwili, że jednak weźmie udział w Eurowizji. Po czym muzycy budzą się, że jest coś takiego jak Eurowizja, i że może warto byłoby wysłać piosenkę. W pośpiechu piszą nową kompozycję, bo musi być coś świeżego, albo zmieniają na siłę utwór, który był napisany wcześniej, ale nie był nigdzie publikowany, bo piosenka musi mieć 3 minuty. Taka sama atmosfera zapewne panuje w różnych wytwórniach fonograficznych, które wysyłają na eliminację jednego ze swoich artystów, który niekoniecznie wie o co chodzi, ale próbuje, bo nie ma nic do stracenia. Niestety wiele wskazuje na to, że tegoroczna edycja
Piosenki Dla Europy będzie powtórką z rozrywki. Można liczyć jedynie na cud, że znajdzie się jakaś jedna przemyślana piosenka, napisana z myślą o Eurowizji. A kiedy już weźmiemy się za wybór odpowiedniej pieśni, która ma w zamyśle zawładnąć sercami Europy, to system wyboru reprezentanta 50/50 powinien zapewnić w miarę obiektywny wynik. Po czym jedziemy na konkurs i zostajemy niezauważeni. Reakcja jest zawsze ta sama. Konkurs jest polityczny, jesteśmy nielubiani, wycofajmy się… Czy tak musi być?
Dlaczego tak jest?Dlatego, że brak w naszym kraju artystów, którzy poważnie myślą o udziale w tym konkursie. To nie jest konkurs gdzie można zaprezentować się z pierwszą lepszą piosenką. Kompozycje, które plasują się na wysokich miejscach tworzone są przez miesiące, a szlifowane niemal do ostatniej chwili. Na
Konkursie Piosenki Eurowizji ważny jest każdy detal, począwszy od utworu poprzez głos wokalisty, skończywszy na choreografii i na stroju. Czy Polskę w Moskwie zaprezentuje artysta spełniający te wszystkie kryteria? Wybór polskiego reprezentanta już 14 lutego br.
EUROWIZJA.COM.PL